Obserwatorzy

piątek, 30 września 2011




Dziś postanowiłam powydawać trochę pieniędzy, ale takich, które dopiero być może będę mieć. A co ? Może partia obiecywać poprawę bytu emerytów za pieniądze, które najpierw  trzeba ,,wydrzeć'' Unii, no to i ja mogę wydawać takie , które mi z tego łupu być może przypadną ,przecież jak będą je dzielić,to pewnie jakoś kwotę ,,na głowę''''.



    
A tak naprawdę to zrobiłam przegląd garderoby jesienno-zimowej  no i czarno to widzę. Jak ja nie cierpię kupować odzieży. Jak coś ładne to nie na mnie, jak pasuje rozmiarowo  w jednym miejscu to w drugim za    wielkie lub za małe-to nie na moje nerwy. Lubię kupować buty i torebki. Buty zazwyczaj nie nadają się do chodzenia , bo nogi do szpilek już nie te, ale posiadanie ich gwarantuje mi dobre samopoczucie, bo wiem, że je mam. A chodzić i tak będę w pierwszych lepszych ,,człapakach'', wygodnych oczywiście.



Na domiar złego psuje mi się telewizor od rana, a właśnie pan Kaczyński  coś rencistom  czyli  niepełnosprawnym   obiecuje. Oby w razie wygranej wywiązał się z tych obietnic-pomarzyć zawsze można, prawda?  W tym momencie obserwuję śmieszne sytuacje, jak chociażby taka: ośrodek zdrowia z drzwiami wejściowymi szerokimi, obliczonymi na wjazd wózkiem inwalidzkim, z ubikacją w środku dla osób na wózkach, pięknie oznakowaną i niestety ze schodami do tych drzwi bardzo wysokimi, bez możliwości wjazdu.  No chyba, że  inwalida na wózku spadochronem do tego  ośrodka się dostanie,  taki desantowiec bardziej niż inwalida. A jeśli przybytek medyczny jest tak zaprojektowany to co marzyć o dostaniu się do sklepów, urzędów.

poniedziałek, 26 września 2011

Zawsze cicha jest czułość-Anna Achmatowa


 Przełożył
Józef Kramsztyk
Zawsze cicha jest czułość prawdziwa,
Nic jej przed okiem nie skryje.
Próżno twoja ręka troskliwa
Futrem otula mą szyję.
Próżno o miłości wschodzącej
Mówisz mi pokornym westchnieniem.
O, jak znam uparte, płonące,
Twe nigdy niesyte spojrzenie!

Życie nauczyło mnie, że za każdy dobry dzień trzeba zapłacić kilkoma złymi. Ale te złe dni zbyt się dłużą, jest ich za wiele. Bardzo ciężko patrzeć jak  dziecko na własne życzenie przegrywa wszystko, płaci za błąd niewiarygodną cenę. Najbardziej boli jednak to, że od dawna miałam świadomość, że do tego dojdzie, że w ten sposób żyć się nie da, a nie umiałam temu zapobiec. Bo i chyba nie da sie zapobiec czemuś, co jest świadomym prowokowaniem, by doprowadzić do potknięcia, bo jest ono oczekiwane, żeby ,, z czystym '' sumieniem zrealizować osobiste zamiary.


piątek, 23 września 2011

Kajtek

Mam zrobić 15 bukietów, o mamo, jak mi się nie chce. Nawet w przyblizeniu nie mam pojęcia jak one mają wyglądać.Z wrażenia pół ogródka uporządkowałam, byle nie zastanawiać sie nad tymi bibułkami. W międzyczasie wybrałam imię dla kotka, zresztą jedyne, na które zgodził się mój mąż. A miałam takie ładne powymyślane- Sasza, Szymek, Bartek. Nie rozumiem co w tych imionach mu się nie podoba. Zgodził się bym nazwała go Kajtek,, i ani literki nie zmieniaj, bo pójdziesz z kotkiem  spać na wycieraczkę''.Przechlapane.

czwartek, 22 września 2011

Jeśli po wnikliwych analizach znajdę  kraj, w którym zwykłemu człowiekowi żyje się w miarę normalnie, kraj , w którym zarządzający nim posiadają IQ w granicach normy -to wyemigruję do niego.Bo tu żyć się nie da.To oczywiście jest normalny kraj, tylko ludziom w głowach się przekręca , z różnych powodów. A  politycy robią tym biednym, sponiewieranym trudnym życiem ludziom kompletny mętlik w głowach.  My co cztery lata, pełni złudnych nadzieji, dopingowani przez wmawianie nam , że przecież możemy wszystko, pędzimy do urn wyborczych i oddajemy głos na osoby, które nam wcześniej każda z partii podsuwa. I nikt nie zwraca uwagi na to , że te osoby posiadają akurat takie kompetencje do zarządzania nami i naszym krajem , jak ja ,,kompetentnie'' używam znaków interpunkcyjnych w zdaniach.SLD w imię prawa do wolności i szczęścia człowieka(jednostki) wprowadzi zapisy i ustawy, które sprawią, że będzie nam każda rzeka mlekiem i miodem płynęła. Jak to zrobi?  Wystarczy m..in. wycofać  kontygent wojskowy z Afganistanu. Więc ja się pytam: kto policzył jaki będzie koszt tego wycofania, ponieważ jako obywatel mam prawo wiedzieć czy opłaci się ,,skórka za wyprawkę'', niestety w żadnej wypowiedzi nikt z tej partii nawet orientacyjnie tej kwoty nie podał. Nie policzyli? A jeśli wszystkie ich założenia to tylko takie mędrkowanie co by było gdyby? Jeśli ma być lepiej to ja żądam konkretnych liczb. PiS będzie rządził w oparciu o wartości chrześcijańskie, pewnie dlatego nawet księża tłumacza ludziom ,że  głosowanie to obowiązek każdego katolika. Wartości znamy wszyscy-ale podstawowa to powołanie następnej, ,,uczciwej'' komisji do spraw zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej.Acha no i jeszcze usunięcie Nergala z wizji, bo to najgorszy z najgorszych. Czy ja chcę tej komisji? Niekoniecznie na tym najbardziej mi zależy. Nergal w tv też mi nie zawadza..Tusk w sumie nie obiecuje niczego( mądry facet-z pustego i Salomon nie naleje)-utrzyma status quo, czyli nadal psu o tyłek rozbić takie realia. I Palikot: m.in. zalegalizuje narkotyki, zamiast otumanienia religijnego będzie otumanienie narkotyczne. Czyli będzie lepiej? Możliwe. tylko dlaczego mi się nie podoba?

wtorek, 20 września 2011

Mam wreszcie nowego kotka, mąż osobiście go wybrał, więc nie będzie warczeć na mnie jak malutki bardzo dokuczał będzie. A na grzecznego kotka to on nie wygląda, jest młodszym bratem Wacka, więc raczej spokojny nie będzie. Jest śliczny, kolorowy. ,,Kraciasty''-tak go określa mój mąż. Nie ma jeszcze imienia, chociaż- jeśli starczy mi odwagi to będzie sie nazywał jak nasz weterynarz-nie moje wina, że akurat jego tak ochrzczono.

poniedziałek, 19 września 2011

Wreszcie skończyłam trzeci z zamówionych koszy kwiatów. Już mi się żaden z nich nie podoba-bo za dużo tego wycinania, skręcania, klejenia. Brakuje mi cierpliwości, a jeszcze 15 bukiecików muszę wymyśleć, również na zamówienie, ale tu nie mam wytycznych w sprawie kolorów-to będzie lżej. Dobija mnie mój aparat fotograficzny a właściwie brak moich kompetencji do obsługiwania go. Kompletnie nie wiem o co w nim chodzi. Skutek taki, że wszystkie kolory się rozmazują, a czerwień i bordo zlewają się w jedno, wychodzi czerwona plama a nie kształty kwiatów. Ręce opadają po prostu.

niedziela, 18 września 2011

.....

Wszystko (życie) się chyba na mnie uwzięło.Ani chwili spokoju, jak nie urok to przemarsz wojska. Mnie świat się wali na głowę  a tu ludzie postanowili zadbać o moją krótką pamięć i co rusz o czymś mi przypominają-oczywiście z mocno zdegustowanymi minami. Jeśli zobaczę jeszcze jedną rozczarowaną gębę na moim osobistym progu to chyba stracę opanowanie. Mam dość wszystkiego: wspólnoty mieszkaniowej, jej potrzeb i papierów na mojej głowie, klamotów, które należy natychmiast w bloku wymienić,  własnego dziecka , które się uparło by mnie do grobu wpędzić, męża, który jak zwykle wszystko wie najlepiej, znajomych  z ich odwiecznym,, a nie mówiliśmy?''. A ja marzę o dniu, w którym wszyscy wreszcie się przymkną. O dniu bez przypominania o remontach, bez pretensji w sprawach, w których nic nie mogę poradzić, bez pukania świadków Jehowy, bez kwestarek na rzecz kościoła parafialnego ,bez oceniania mnie z każdej strony.Jeden spokojny dzień-to chyba niezbyt wygórowane marzenie-więc czemu takie trudne do zrealizowania?  Normalnie nie da się żyć. A może ja mam faktycznie jakieś kosmiczne wymagania?

piątek, 16 września 2011

kwiaty

Skończyłam następny kosz kwiatów, uff, nareszcie. Na zdjęciu to on jakiś taki anemiczny , ale w rzeczywistości jest ładny. Jeszcze tylko jeden muszę zrobić , już mąci mi sie w głowie od tych jesiennych barw, kuszą fiolety i szafiry-ale zamówienie rządzi się swoimi prawami.

czwartek, 15 września 2011

czteroletnia ciąża

Od czterech lat nikt nie zawracał sobie głowy przedszkolami, szkołą, spadkiem przyrostu naturalnego no i ...bomba wybuchła, zaczął się widocznie poród po czterech latach stanu błogosławionego.Nagle wszyscy zaczęli bardzo martwić się dziećmi w wieku przedszkolnym.Ba, wszyscy mają receptę na wzrost,, pogłowia'' i tanie przedszkola. Z bezdzietnym p. prezesem i ...Biedroniem włącznie.(!) A ja mam zapchaną skrzynkę z ulotkami ,,reklamowymi'' kandydatów do Sejmu i Senatu. I każdy z nich jest ten najlepszy!!! Najwięcej umie, posiada chęci  i umiejętności potrzebne by uzdrawiać lecznictwo, edukację, najmocniej kocha rencistów(czyli mnie) i emerytów, wie jak zadbać o moją świetlaną przyszłość. No i popatrzcie-wreszcie ktoś mnie kocha i bardzo mną się przejmuje, a już od   czterech  conajmniej lat taka zaniedbywana się czułam.  A ja jestem taka wredna i niewdzięczna   bo   marzy mi się by ich wszystkich w jakiegoś złoma spakować i wysłać co  najmniej w kosmos- a jak się po drodze nie wygryzą wzajemnie to niech  i  szczęśliwie wyladują,( bez mgly)   byle z dala ode mnie.                                                                                                                                                         I niech się już nikt nie martwi o mnie, bo ja chcę tylko odrobinę spokoju!!!

O, a przykładem  uczciwości  niech pozostaną  nasi piłkarze-ci jedni uczciwie  i sumiennie przegrywają.

wtorek, 13 września 2011

Nie znam się na polityce, ale już tej kampanii wyborczej nie zniosę-banda durni rwących się do władzy-a narodowi paskudzenie programów informacyjnych w  tv. Ktoś powie: nie interesuje cię to nie słuchaj. Ale ja  nadal siedzę przy ,,zwijaniu'' kwiatków z bibuły, więc siłą rzeczy włączam tv i filmu raczej nie pooglądam, a gadaniny słucham, bo patrzeć w ekran nie muszę. I słucham  jak dorośli ludzie, zdawałoby się mądrzy ,plotą głupoty aż człowieka skręca. O, chociażby z ostatniej chwili-rząd jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo skrzynki meillowej pani Kempowej.  A za moje klucze od mieszkania, które znów  w cudowny sposób mi zniknęły -też ? Chociaż ta wypowiedź  to  ,,małe piwo''- ot- rozżaliła się   , bo jej skrzynkę rozpracowali ,,hakierzy'', ja wyzywałam cały świat, gdy mi tak zrobili, więc prawie ją rozumiem.
Jednak zdarzają się wypowiedzi, od których  mi niedobrze się robi-jak chociażby rezonowanie o ,,chłopach'' ze wsi i zmianie priorytetów. Sama jestem prawie ,,chłopem''-poczułam się więc obrażona i urażona . Polityka ,,białej flagi''- ja już ją wystawiam w widoczne miejsce, flagę białą- nie politykę.Poddaję się- na wybory nie pójdę, bo mogę w formie zemsty zmarnowac swój ,,cenny'' głos  na Palikota. I nie daj Boże weźmie i wygra? A może trzeba zrobić to z rozsądku? Nakupimy sobie legalnej marychy, popalimy, i bedzie nam zwisać co dzieje sie wokoło?  

poniedziałek, 12 września 2011

Udało się-zrobiłam nowy kosz ,ale nie czuję już opuszków palców. Tylko sfotografowałam go byle jak, nie rozumiem, czemu przy rozsuniętych zasłonkach  slońce oślepia aparat i nic nie widać a przy zasłoniętych jakiś w poświacie obraz się robi. I tak źle i tak nie dobrze- a ja jeszcze nie poczytałam tej instrukcji od aparatu- zresztą i tak nic nie zrozumiem, szkoda oczu na literki maczkiem pisane.

niedziela, 11 września 2011

beznadzieja


a to kosz , którego nie da się uratować

Mat*, nie wiem czy to źle, ale mówisz, że zaniedbalam bloga. Ja go nie zaniedbałam, ja nie umiem ponazywac wszystkiego co kłębi mi się w głowie. Kocham dni, gdy wszystko jakoś układa się-niestety tych jest coraz mniej. Jak się psuje w jednej sprawie-to zaczyna plątać się wszystko. Nawet moją trzydniową pracę nad koszem kwiatów popsułam jednym, za krótkim  przycięciem łodyżek . Pech to pech. Moi znajomi podpowiadają mi ( pod pozorem dbania  o mój stan psychiczny) bym wszystko totalnie ,,olała''. I tak nic ode mnie nie zależy więc po co się zadręczać?                                                                                          Rozstaje się dwoje najbliższych mi osób a ja mam sie nie zadręczać? Przecież nie potrafię o tym nie myśleć. Kocham ich oboje-ale Boże, jak ja ich w tej chwili nie lubię. Czemu odkochanie nie nadchodzi równocześnie u dwóch osób, czemu zawsze jedna musi cierpieć jak potępieniec? A może to od zawsze była jednostronna miłość? Przecież kochająca osoba, nawet zraniona mocno nie staje się w jednym momencie soplem lodu, to niemożliwe fizycznie. Ale udawać zakochanie przez 9 lat? To też niezbyt możliwe. Dlaczego za wszystkie pomyłki rodziców odcierpieć muszą dzieci? Dlatego, że  jeden  rodzic ziejacy nienawiścią do  do drugiego  ma gdzieś to co dobre dla maluchów, a próbuje posłużyć się nimi by mocniej sobie nawzajem dokopać?  Nie mogę na to patrzeć spokojnie, nie umiem tego pojąć, przeraża mnie sytuacja. I faktycznie nic nie mogę, bo jedno ma jeszcze nadzieję, drugie kompletnie ogłuchło na rozsądne argumenty. A ja patrzę na przerażenie dzieci, bo kochają oboje rodziców i niezbyt rozumieją sytuację, nie pojmują dlaczego mają wyjeżdżać z dala od Polski, od  ojca, dziadków, wujków, cioć i kolegów. I jak wszystkie dzieci w takich  sytuacjach są kompletnie niesłyszalne, bo zacietrzewieni rodzice sądzą,że wszystko co mówią maluchy to tylko z podpowiedzi dorosłych tak  powtarzają, bo ponoć są za małe by samodzielnie czuć. I za głupie by mieć prawo do  traktowania ich jak człowieka, z niezbywalnym prawem do bycia kochanymi. To jest takie trudne dla mnie, dorośli niech by robili co chcą, najwyżej połamią skrzydła i rozbiją tyłki. Nie żal mi ich , bo to para osłów-ale dzieci?

czwartek, 8 września 2011

Jak się nazywa - Jan Twardowski


Jak się nazywa to nie nazwane
jak się nazywa to co uderzyło
ten smutek co nie łączy a rozdziela
przyjaźń lub inaczej miłość niemożliwa
to co biegło naprzeciw a było rozstaniem
wciąż najważniejsze co przechodzi mimo
przykrość byle jaka jak chłodny skurcz w piersi
ta straszna pustka co graniczy z Bogiem

to że jeśli nie wiesz dokąd iść
sama cię droga prowadzi



wtorek, 6 września 2011

Co ja właściwie umiem?

W wolnym czasie poprzeglądałam kilkanaście blogów pań   zajmujących     się   rękodziełem    i ..mam doła...chyba. No bo co ja właściwie porafię? Troszkę frywolitkowania, troszkę bibułkarstwa-w porównaniu z pracami np. mojej córki-to mam  naprawdę tylko trochę umiejętności. W porównaniu do prac pań ,,od blogów'' to ja właściwie nic nie umiem. Albo mi się nie chce-co na jedno wychodzi. Włóczka nabiera w schowku mocy urzędowej-ale  robótki na drutach jakoś przestaly mnie pasjonować, nawet czapek nie chciało mi sie zrobić-w efekcie  latam w starych, kilkuletnich, jak jakaś łajza.A swoją drogą ciekawe po ilu latach czekania w kolejce takie włóczki się przeterminowują? Pięć lat leżą niektóre ale jakoś nie  widać   po 
 nich upływu czasu, pofatygowałam się je  tylko spakować w miejscu ,  do którego mój mąż niezbyt często zagląda-bo a nuż wpadnie na pomysł,że  mu z tej wełny coś  koniecznie potrzebne i to od zaraz? Szyć to ja nigdy się nie naumiałam, więc chociaż w tym przypadku mam czyste sumienie-zresztą  nawlekanie igieł po za moim zasięgiem. Jednak co innego dało mi do myślenia- wszystkie panie podają w nich swoje przepisy kulinarne. A ja  nie umiem gotować. I co gorsza wcale mnie to nie interesuje- więc jakoś tak wyautowana z kobiecości się poczułam. Nawet nie pocieszyło mnie to, że jako jedyna przejmuję się kolorystyką kompozycji do koszy . Panie składają   bukiety    jak   im oczy podpowiadają-ja się zbytnio chyba przejmuję by nie popełnić jakiegoś ,,kolooka'' kolorystycznego. Z tego wszystkiego zrobiłam   trzy róże poza planem- może nie wyglądają rewelacyjnie-ale taki oddech był mi potrzebny.

niedziela, 4 września 2011

...

I znów zmagam się z nożyczkami i bibułą. Jakoś brak mi pomysłów, wycinam, składam, kleję ale bez żadnej koncepcji jak to ma wyglądać- kocham robić róże do kosza, ale nie każdy zamawiający chce kosz róż. Ludzie zamawiają  kosze z mieszanymi kwiatkami, i oczywiście z różnymi kolorami w kompozycji. A ja kolorystycznie to ,,mieszać'' nie za bardzo potrafię. Przy moim zmyśle plastycznym, dotyczącym dopasowywania barw to najbezpieczniej byłoby wykonać te kosze w odcieniach jednego koloru. O , np. od ecru do brązu-wtedy na sto procent nie popełniłabym ,,dających po oczach'' zestawień. W tej chwili robię tylko drobne kwiatki, które w koszu posłużą jako ,,zapełniacze''. Natomiast nie mam zielonego pojęcia między jakimi kwiatkami one będą ,,zapełniać'', najładniej wyglądałby kosz ułożony tylko z tych kwiatuszków. No nic, narazie to ja zrobie ich dużo-potem będe myśleć.

piątek, 2 września 2011

Bransoletka

Pani Janina z blogu ,,Janeczkowo'' jest  niesamowita. Zrobiła mi cudną bransoletkę w przeciągu trzech dni od zamówienia. Dziś miałam niespodziankę- bransoletka przejechała przez całą Polskę w ciągu 24 godzin- to jest chyba rekord Poczty Polskiej. Bransoletka jest piękna. Gdybym ja jeszcze potrafiła ją sfotografować, by zdjęcie pokazało jej urodę-ale to już marzenia.  Fotografować to ja nie umiem.
Na tę chwilę to tyle pisania, ale musiałam pochwalić się przesyłką, a ogórki biedne czekają w kolejce do obróbki. Najwyżej nabiorą mocy urzędowej, bo jakoś mi do miski z nimi nie po drodze.

czwartek, 1 września 2011

Bibułkowe -i nie tylko-zmagania


Oj, chyba zbyt pochopnie przyjęłam zamówienie na  kosze kwiatów bibułkowych. Dziś zaczynam zmagania z bibułą i coś  niezbyt  mi to idzie.Co prawda głowa mi pęka od nadmiaru myślenia na zupełnie inne tematy, więc może dlatego moje zaplanowane lilie jakieś takie mało liliowe, zrobiłam trzy kwiatuszki  i  przed poskładaniem je w  w kompletną lilię widzę, że one przypominają wszystko, tylko nie kwiaty, które sobie wymyśliłam. Jeszcze z samego rana polazłam na bloga p. Janeczki, ona pokazała swoje najnowsze prace, piękne tak, że dech zapiera. A ja zamówiłam sobie u niej bransoletkę i po zobaczeniu nowych prac ja już nie wiem , którą konkretnie chcę, bo jedna ładniejsza od drugiej. No i odechciało mi się tych moich kwiatków-nim nie dojdę co im brakuję to nie będe ich robić.
Zastanawiam się jak poradzi sobie mój syn, który nie tak dawno sam  z ,,nauk''wyrósł-a już posyła dwoje dzieci do szkoły.Niby normalna kolej rzeczy ale sytuacja nienormalna. Cóż, nie mam prawa ingerowac w wybory moich dorosłych dzieci , chociaż podejmują wszystkie decyzje bardzo egoistycznie. Może to już norma, że młodzi ludzie zamiast serca mają kamienie? Chcą realizować  swe marzenia -oczywiście każde osobno, a dzieci jak bezwolne stworzenia mają akceptować ich ,,szczęścia osobiste''. Do dupy z takim szczęściem, gdy dzieci stanowią balast, przeszkodę do samorealizcji. To nie dorosłość- to kompletny brak rozumu.