Obserwatorzy

wtorek, 26 kwietnia 2011

&&&&&&&&&&&&&&&&&

Chyba muszę się wziąć za jakąś solidną robotę, bo mi z nudów głupoty do głowy przychodzą. A może wystarczy przestać słuchać TVN 24, bo od nadmiaru informacji w głowie się kręci, a właściwie nie informacji tylko komentarzy do zdarzeń. Jak nie: co kto powiedział politycznie lub mniej politycznie, to wyjazdy na beatyfikację naszego papieża. Czy w tym kraju kogokolwiek obchodzi jeszcze co powiedział p. Kaczyński lub p. Tusk? Programy wyborcze partii, które nie są programami tylko science fiction jakimś , awantury pod pałacem prezydenckim, teraz masowe wyjazdy na uroczystości do Watykanu. Dla mnie Jan Paweł II od razu może zostać świętym, ale czy te pobożne osoby świętsze z tamtąd( zapomniałam jak poprawnie to napisać) wrócą? Wątpię-jeszcze dobrze granicy nie przekroczą -już będą machać krzyżami. aż serce boli, że znów sprofanują  symbol, który np. dla mnie ma wielkie znaczenie. Krzyż uznają za symbol odkupienia, a mnie się wydaje , że to symbol miłości a fakt ( dla mnie fakt, dla innych nie koniecznie) zmartwychwstania jest dopiero znakiem odkupienia. Zresztą jak zwał tak zwał, ale napewno nie wypada  wymachiwać krzyżem jak karabinem. Chyba najwyższy czas dojrzeć w chrześcijaństwie religię miłości a nie wojowania. I jeszcze jedno-czy jak ja siedzę w domu, to papież mniej świętym zostanie? Czy te zbiorowe wyjazdy to manifest wiary, czy tylko pokazanie światu jacy my, Polacy jesteśmy zwarci, jak umiemy pokazać innym ile w nas wiary, takiej na zewnątrz? A może ta beatyfikacja to świetny pretekst by obejrzeć Rzym? Przecież tak bez powodu rzekomo nikogo nie stać na wyjazdy turystyczne. A zresztą co mi właściwie do tego? Biorę się za robotę-więcej pożytku będzie.

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

@@@@@@@@@@ kot

Moja cudna ketmia, mocno sponiewierana przez kota. A już miałam nadzieję, że wyrósł z głupoty.Obgryzł pączki, ułamał pędy- kiedyś to podłe bydlę do grobu mnie wpędzi. Albo mnie trafi z nerwów, albo mnie zaaresztują za znęcanie nad stworzeniem, ale doprowadzi do tego, że go gołymi rękoma uduszę. Jeszcze nie przebolałam obłamanych amarylisów, już ketmię rozpracował,  zostały te dwa kwiaty na pociechę chyba.

piątek, 22 kwietnia 2011

Przemyślenia wielkopiątkowe niezbyt na temat

Od najmłodszych lat moja mama lub babcia zabierała mnie do kościoła na Drogę Krzyżową w Wielki Piątek. Rozumiałam mniej lub więcej w czym uczestniczę, same słowa opisujące  mękę Jezusa mnie dość przerażały. Dziś, obserwując migawki w tv z inscenizowanej drogi krzyżowej  ,zastanawiam się czy to słuszne by zabierać na nią  maluchy dwu, trzyletnie.Przecież zabraniamy dzieciom oglądać filmy z przemocą, a taka ,,zagrana'' Droga Krzyżowa dorosłego przenika  do głębi. Jak wytłumaczyć maluchowi co właściwie ogląda, w czym uczestniczy. Ja głupia jakaś jestem, ale i pewna, że inscenizacja Męki  to nie jest,, przedstawienie ''dla maluchów, nawet jeśli rodzice nie mają ich z kim zostawić a sami bardzo chcą  w niej uczestniczyć z powodów religijnych . A tak w ogóle to czy my już straciliśmy wrażliwość na słowo, że trzeba nam  ,,dawać po oczach'' cierpieniem, bo jak nam nie unaocznią to nie zrozumiemy?

czwartek, 21 kwietnia 2011

Czekanie-Jan Twardowski



kiedy na miłość niecierpliwie czekasz
pomiędzy dzwonkiem a otwarciem drzwi
czasem wepchnie się kurczak za chudy na rosół
opluje deszcz
nie kracz
jeszcze podziękujesz Bogu
gdy przyjdzie tylko pies

środa, 20 kwietnia 2011



 Mam bardzo trudne dni, odeszła moja Mama. Wiem ,że potrwa trochę nim nauczę się bez Niej żyć, ale w tej chwili  jest bardzo ciężko.Bywało ciężko, gdy Mama wymagała całodobowej opieki, czułam się jak uwięziona -teraz mam ,,wolne'' i wbrew zdrowemu rozsądkowi nadal siedzę w pokoju, nie umiem poukładać sobie dnia i nocy. Przez kilka dni towarzyszyła mi synowa i wnuki, było jakoś lepiej, dzieci skutecznie absorbują każdą wolną    chwilę.



                                                                                      
    Mam ,,nowego'' wnuka, cieszę się tym dzieciątkiem, mam radość ze wszystkich moich wnuków są sliczne i bardzo kochane.      A to moje cudo: Damian Jarek, ma  dzisiaj 15 dni