Obserwatorzy

piątek, 30 grudnia 2011

A to sobie pomarudzę trochę.

Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad zmianą nazwy mojego bloga, bo ponoć okłamuję  ludzi  zaintrygowanych tytułem i  dlatego tu zaglądają. Ja nie mam wielkiej wyobraźni, jak mi już coś  raz wpadnie do głowy to zazwyczaj długo się trzyma, na nową nazwę też brak mi pomysłu. Hmm, chociaż jak czytam wypowiedzi na forach i pokojach tlenowych ludzi wierzących to często, a właściwie zawsze czuję się jak poganka.Nie odprawiam co prawda żadnych rytuałów pogańskich-ale... Biblia nie należy według mnie do łatwych ksiąg. I chyba nie umiem jej czytać, w Biblii Tysiąclecia bardziej intrygują mnie dopiski w nawiasach niż analiza tekstu-a to bardzo źle . ,,Suma teologiczna'' Św. Tomasza , wyjaśniająca świat, wiarę , Kościół- budzi we mnie skojarzenia, że wystarczy słaba wiara lub całkowity jej brak, by pozostała tylko koronkową konstrukcją myślową. A przecież jestem katoliczką. I chociaż to wzbudza w niektórych śmiech mocno wierzę w Boga i Bogu a mimo tego, nie uważam by była jakaś zależność między katolicyzmem a postawami moralnymi . Chyba , że zadowolimy się stwierdzeniem, ,,jestem katolikiem i zawsze w sprawach moralności mam rację'' .Dość zresztą o moich przemyśleniach.
Nie pisałam z dwa tygodnie bo nie umiałam uładzić się z własnymi uczuciami i pracą nad chustą. Miałam parę bardzo stresujących dni- mimo, że sprawy  prawie wyjaśniły się , pozostał spory niesmak. Dlaczego ludzie nie są w stanie zrozumieć , że ,,jaki kamień taki cios''? A jak już przychodzi zrozumienie to  zwykle jest za późno, zostają tylko ruiny.                                                                        Dobrze przewidziałam  jak upłynie ten rok, strasznie się go obawiałam i słusznie, to nie jest dla mnie dobry rok.Byle jeszcze jutrzejszy dzień przeżyć bez jakichś  kataklizmów  -może nowy rok będzie lepszy albo chociaż spokojniejszy.

O losie-ja jestem chyba grafomanką. Już na dzisiaj dość .

Jeszcze tylko zdjęcie mojej niedokończonej chusty- już  mi się szydełka odechciewa.
 

czwartek, 15 grudnia 2011

Mam jakiś paskudny nastrój przez parę ostatnich dni. Do tej pory jedynym lekarstwem jakie mi pomagało na taki stan  bylo totalne lenistwo. Dzisiaj nawet to nie działa. Pogoda paskudna, szaro , smutno na dworze.   Troszeczkę poprawił mi humor prezent od znajomej-przepiękna sylianka . Oto ona:


Prezenty zawsze popawiają humor, ale ta sylianka przypomniała   mi,    że już  sama takiej nie dam rady zrobić-więc znów się zdenerwowałam.  By   udowodnić  sobie, że jeszcze coś potrafię        czepiłam się szydełka ,mam już piętnaście  włóczkowych kwadratów na chustę. I to by było chyba na tyle-bo stracilam zapał ,trzeba razem z pięćdziesiąt takich, a mi się już odechciało.Między szydełkowaniem  i walką  z   kotem o kłębek włóczki, a wymówkami męża    ,, zobaczysz, tobie to szydełko zepsuje oczy do reszty''ukradkiem czytałam  w komputerze ksiażkę  pt. ,, Halo, Pan Bóg? Tu Anna''. Jesli  nawet    niewysokich lotów taka   literatura to i tak bardzo mi się spodobała ta książka. Zaskakująca dojrzałością osobista relacja z Bogiem sześcioletniej bohaterki .    Mimo, że stawia na głowie większość z tego  czego nauczyliśmy się z Biblii, a raczej nauczono nas w zależności   od przynależności wyznaniowej, to ta mała  każdym słowem i czynem udowadnia jak bardzo kocha Boga. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to lektura dla osób, które ściśle trzymają się granic pojmowania Biblii w sposób wyznaczony przez dany kościół-ale przecież ludziom mocnych w wierze taka książka nie przyniesie szkody-a warto poczytać ją  już chociażby dla jej    ,,urody''. Bo to na prawdę   ładna  książka.
A w naszym codziennym życiu tak mało jest piękna. Dziś słuchałam przez chwilę debaty sejmowej, z której wynikało, że wszyscy maja rację i ...nikt jej nie ma. Niepięknych ludzi wybraliśmy do reprezentowania nas . Żeby chociaż byli mądrzy-ale gdzież tam-debatują przekraczajac granice dobrego smakui co gorsza, granice zdrowego rozsądku. Rzekomo wszystko dla naszego dobra, tylko w ferworze dyskusji zapomnieli o tych, którzy dali im mandat. Wstyd.  A już kilku panów lepiej  zrobiłoby  organizując sobie ,,ustawkę'' i ręcznie załatwiając swoje problemy,zamiast prezentować bicepsy  publicznie i w tak godnym miejscu. A zamiast organizować zbiorowy wymarsz w trakcie ,,zabawy'' można przecież  zabrać swoje zabawki i  iść do innej piaskownicy, dlaczego mają  brać ciężkie pieniądze za wymarsze w trakcie obrad. Chyba rację miał rozkrzyczany ( trochę umiaru by się zdało)Niesiołowski przytaczając fragment Kasprowicza- nie wystarczy krzyczeć ile sił w płucach ,,Polska, Polska'' by być Polakiem.

niedziela, 11 grudnia 2011

Czy my jesteśmy normalnym narodem?

Wczoraj oglądałam finał Voice of Poland( czy podobno,, misyjna'' tv nie powinna promować polskich tytułów?) i zastanawiam się kto ma rację: ci co twierdzą , że to program dla intelektualnych zer, czy ci co twierdzą, że  tego typu programy to dobra rozrywka.Według mnie wczorajszy finał to dużo muzyki , więc rozrywka-ale ja nie intelektualistka, więc mnie się bardzo podobały wykonania tej czwórki finalistów.Nie mam pojęcia , który z nich był najlepszy- kocham rocka a jednak urzekły mnie wykonania Mateusza, który mam wrażenie , że jest cały muzyką.Ciekawe, czy gdyby taki program prowadziło radio, też taki  byłby wynik  finału.  Mam wrażenie , że ludzie głosują również na wygląd, może faktycznie słusznie-ponieważ sama miałabym problem  z wyborem najlepszego muzycznie-oni wszyscy umieją śpiewać.Dzisiaj szukałam tych wykonań w internecie i ..zmogły mnie komentarze do tego programu, a właściwie komentarze na temat jurora-Nergala. Czy my jesteśmy normalnym narodem? Chyba niezbyt- tyle złości, nienawiści nie ma nawet chyba wśród stron wojujących na wojnach. W zawieruchach wojennnych dominującym uczuciem jest chyba strach, nienawiść i zapiekła złość zajmują chyba dalsze miejsca. Równie dobrze mogę się mylić-ale takie wrażenie wyniosłam z rozmów z ludźmi, którzy przeżyli wojnę. A komentować w internecie można bezpiecznie-nick pozornie chroni przed odpowiedzialnością za słowa.Pod nickami jednak kryją się ludzie  i ...porażają głupotą, która nie jest już nawet żałosna -bo jest przerażająca. Rozdział na zwolenników Nergala czyli ,,bandę ateistycznych niepolaków'' i przeciwników Nergala, czyli ,,Prawdziwych Polaków -katolików''. To są dosłownie zacytowane fragmenty z tych komentarzy. I jeszcze najczęściej cytowane zdanie,,kto mieczem wojuje od miecza zginie''-oczywiście zdanie wyłowione w steku wyzwisk pod adresem Nergala i tych, którym jego ocenianie wykonawców się podobało. Wyzwiska oczywiście padają z ust katolików, a przynajmniej tak deklarują wyzywający.Ludzie nawet nie próbują myśleć samodzielnie, plują jadem powołując się autorytety: biskupa Meringa i innych księży-bo  ci właśnie najlepiej wiedzą co mówią. A powiedzieli, że Nergal jest wcieleniem zła i złych idei, więc każdy,, prawdziwy'' Polak musi to przekazywać dalej. Oczywiście ubierając ten przekaz we własne  wyzwiska, obelgi i nienawiść w czystej formie ,do inaczej myślącego człowieka. Jeśli Nergal ,,zginie od miecza , którym wojuje'' to od czego zginą katolicy? Przecież  religia nakazuje nam nienawidzić  złych czynów a nie człowieka. Czy ci ludzie od komentarzy faktycznie wiedzą czym są?  Bo na katolików jakoś mało mi wyglądają , pomijając ich własne deklaracje o przynależności wyznaniowej a co za tym idzie(?) narodowej. Jeśli miecz, którym wojują to religia, to według ich własnych słów czy zginą od tego miecza? A może tylko od swej ignorancji, która jest olbrzymia i jakoś nie widać chętnych autorytetów by im to unaocznili?

środa, 7 grudnia 2011

Marzenia-Tomasz Lorek

,, Pożyczyłam'' sobie wiersz od znajomego z Netloga-może się nie obrazi. Ten wiersz mi się bardzo podoba -zauroczyło mnie zdanie , ,... tak dobrze mi się marzy...

Z pod półprzymkniętych powiek Na świat sennie spoglądam.
Nie świadom wszechświatów istnienia.
To marzenia.
Oddycham półgębkiem rozchylając usta.
Zapachy nocy chłonąc wstydliwie.
Gwiazd czując dotyk na wilgotnej twarzy.
Tak dobrze mi się marzy.
Zapadam w półsen co nie daje ulgi.
Kwiaty wąchając w morfeusza gaju
.
Czuje na sobie ciepło twego spojrzenia.
Szkoda, że to tylko marzenia.

Niewiele rzeczy tak bardzo oszukuje jak wspomnienia. Carlos Ruiz Zafon

Słucham wypowiedzi -wspomnień o Violettcie Villas i mnie ...zatyka. Nagle wszyscy z zachwytem mówią o jej talencie i kunszcie wokalnym. Teraz-bo już jej nie ma. Szkoda , że za jej życia tacy mili nie byli, no może oprócz Bogusława Kaczyńskiego-on od zawsze jej głosem był oczarowany.Świat sztuki i muzyki to chyba najbardziej zawistne środowisko, dopiero gdy ktoś z nich  odchodzi potrafią ciepło o nim  mówić.                                                                                            To prawda, że ,,niewiele rzeczy tak bardzo oszukuje jak wspomnienia''.
We wspomnieniach wszystko jest inne- może dlatego, że  wygasają emocje, zaciera je czas. Pamiętamy fakty, zdarzenia, zapominamy o tym co w danym momencie czuliśmy. A może specjalnie coś upiększamy? Sama nie wiem. Dawniej wszystko musiało być inne,,, lepsze''- bo przecież byliśmy młodzi-moje dzieci wymyśliły sobie nawet specjalne powiedzonko na moje wspominanie jak to bywało.                   Wczoraj przeglądałam  zdjęcia sprzed kilku lat- i o dziwo, wzruszają mnie nawet te, na których moi synowie wyglądaja jak cudaki. A wtedy sporo nerwów mnie kosztowały ich dziwactwa.

piątek, 2 grudnia 2011

No i polepszy się nam ...na amen

Zmogło mnie paskudne choróbsko-ceny za leki potrafią zdrowego zwalić z nóg a co mówić o chorym, który i tak z biedą na nogach się trzyma. Z braku siły do czegokolwiek słucham tv i włosy mi się jeżą. Pomysł lekarzy by pacjent jeździł sobie do NFZZ ,czy jak to tam się zwie, ustalić ile ma zapłacić za lekarstwa wypisane na receptę może przyprawić o zawrót głowy.Mogę zrozumieć, że  lekarze obawiają się wypisywać na recepcie znaczek uprawniający do refundacji przez tę cholerną instancję, skoro mogą zapłacić kary-ale chorego człowieka ganiać do tej instytucji by tam mu ten znaczek postawili? Toż to nie mieści się w głowie. To może na holenderski sposób uchwalić prawo do eutanazji-po co gonić 75 km(jak u mnie)w jedną stronę pacjenta chorego np. na zapalenie płuc, z receptą do NF... by mu tam tę literkę na niej wpisali-lepiej od razu go uspać, zaoszczędzi się mu kosztów, cierpienia  i dalszej utraty zdrowia z powodu podróży.Albo zapłaci sto procent ,albo zrezygnuje z leków i tak ,,wyciągnie kopyta''. Emerytur nie trzeba będzie wypłacać, biedne rodziny powymierają , zostanie tylko elita intelektualna: sędziowie, prokuratorzy, dziennikarze, jurorzy różnych programów w tv, artyści typu Doda i Wiśniewski, ciągle ubodzy lekarze i nauczyciele, politycy , Lato  i prezesi banków, księża- wszyscy , których stać na leczenia prywatnie i leki na sto procent.No i jaki piękny to będzie kraj-bez nędzy, zasiłków dla biednych, bezdomnych i różnie pokrzywdzonych, istny raj na ziemi. Wymyślającym te ustawy , chociaż człowiek nie powinien źle nikomu życzyć, ale ja mściwa z natury jestem ,więc życzę  im by nagle zbiednieli i próbowali się przystosować do wszystkich pomysłów ich własnego autorstwa.Jak ja tęsknie za czasami ,,komuny''. Przynajmniej człowiek wiedział czego ma się spodziewać-i nikt z ważniaków nie udawał , że  mu na nim zależy.A że obowiązywał kaganiec na mordę no to co? Ja nie pisarz ani artysta-więc nie odczułam.
 Ludzie są zbulersowani wypowiedzią Sikorskiego w Niemczech czy tam gdzieś. Ponoć próbuje nas pozbawić suwerenności jako narodu. A ja chciałabym wiedzieć , gdzie my tę suwerenność czujemy, skoro nasza własna władza ma nas gdzieś, przecież ja też jestem naród, i to taki naród, którego nie stać na leki opłacane w stu procentach, na wycieczki zagraniczne, na godziwe życie. I jest mi zupełnie obojętne czy mam tę suwerenność narodową, skoro czuję się we własnym kraju jak piąte koło u wozu, którego suwerenna władza olewa.Wystarczy porównać minimalną płacę i maksymalne wynagrodzenia,  np. p. Lato- to jest kraj sprawiedliwości? Kraj wartości chrześcijańskich, o które tak wojują niektórzy politycy?Kraj suwerenny, w którym młodzi ludzie nie mają miejść pracy, by przetrwać muszą jej szukać po różnych krajach. Ale im dużo z tej suwerenności przyszło.