Zmogło mnie paskudne choróbsko-ceny za leki potrafią zdrowego zwalić z nóg a co mówić o chorym, który i tak z biedą na nogach się trzyma. Z braku siły do czegokolwiek słucham tv i włosy mi się jeżą. Pomysł lekarzy by pacjent jeździł sobie do NFZZ ,czy jak to tam się zwie, ustalić ile ma zapłacić za lekarstwa wypisane na receptę może przyprawić o zawrót głowy.Mogę zrozumieć, że lekarze obawiają się wypisywać na recepcie znaczek uprawniający do refundacji przez tę cholerną instancję, skoro mogą zapłacić kary-ale chorego człowieka ganiać do tej instytucji by tam mu ten znaczek postawili? Toż to nie mieści się w głowie. To może na holenderski sposób uchwalić prawo do eutanazji-po co gonić 75 km(jak u mnie)w jedną stronę pacjenta chorego np. na zapalenie płuc, z receptą do NF... by mu tam tę literkę na niej wpisali-lepiej od razu go uspać, zaoszczędzi się mu kosztów, cierpienia i dalszej utraty zdrowia z powodu podróży.Albo zapłaci sto procent ,albo zrezygnuje z leków i tak ,,wyciągnie kopyta''. Emerytur nie trzeba będzie wypłacać, biedne rodziny powymierają , zostanie tylko elita intelektualna: sędziowie, prokuratorzy, dziennikarze, jurorzy różnych programów w tv, artyści typu Doda i Wiśniewski, ciągle ubodzy lekarze i nauczyciele, politycy , Lato i prezesi banków, księża- wszyscy , których stać na leczenia prywatnie i leki na sto procent.No i jaki piękny to będzie kraj-bez nędzy, zasiłków dla biednych, bezdomnych i różnie pokrzywdzonych, istny raj na ziemi. Wymyślającym te ustawy , chociaż człowiek nie powinien źle nikomu życzyć, ale ja mściwa z natury jestem ,więc życzę im by nagle zbiednieli i próbowali się przystosować do wszystkich pomysłów ich własnego autorstwa.Jak ja tęsknie za czasami ,,komuny''. Przynajmniej człowiek wiedział czego ma się spodziewać-i nikt z ważniaków nie udawał , że mu na nim zależy.A że obowiązywał kaganiec na mordę no to co? Ja nie pisarz ani artysta-więc nie odczułam.
Ludzie są zbulersowani wypowiedzią Sikorskiego w Niemczech czy tam gdzieś. Ponoć próbuje nas pozbawić suwerenności jako narodu. A ja chciałabym wiedzieć , gdzie my tę suwerenność czujemy, skoro nasza własna władza ma nas gdzieś, przecież ja też jestem naród, i to taki naród, którego nie stać na leki opłacane w stu procentach, na wycieczki zagraniczne, na godziwe życie. I jest mi zupełnie obojętne czy mam tę suwerenność narodową, skoro czuję się we własnym kraju jak piąte koło u wozu, którego suwerenna władza olewa.Wystarczy porównać minimalną płacę i maksymalne wynagrodzenia, np. p. Lato- to jest kraj sprawiedliwości? Kraj wartości chrześcijańskich, o które tak wojują niektórzy politycy?Kraj suwerenny, w którym młodzi ludzie nie mają miejść pracy, by przetrwać muszą jej szukać po różnych krajach. Ale im dużo z tej suwerenności przyszło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz