Obserwatorzy

środa, 26 sierpnia 2015

Nie(ch) wrócą te lata…

…gdy wszystko było prostsze bo  media tumaniły według jednego przyjętego schematu. Wtedy łatwo wykształciliśmy w sobie barierę obronną. No i ludzie z obawy  trzymali zazwyczaj buzie na kłódki więc i powszechnej głupoty tak bardzo widać nie było. A obecnie? Obecnie trwa bombardowanie nas czymś co nosi dumną nazwę najświeższych informacji a jest najpospolitszym chłamem. I niestety ten chłam medialny kształtuje co mniej odpornym świadomość bytu i bycia a co bardziej zaangażowanym politycznie… odbiera rozum.Budzę  się rano i z niestety ,uzasadnionym lękiem włączam radio, biorę prasę do ręki. Dlaczego? Ano dlatego , że znów poinformują mnie , że Prezydenta  mi upokorzono ale…być może jednak nie upokorzono, że ,,premiera” zbyt szybko zięcia ,,usynowiła” na polskich włościach, że kogoś Ruskie utłukli(np. Kulczyka). Że kochanka po ś.p. takim jednym słusznie od Kukiza usłyszała prawdę.że skoro ktoś gdzieś za państwowe jeździł to być może w prywatnych, zyskownych sprawach. I chociaż  to dopiero do zbadania sprawa, ale tak ładnie układa się w całość więc poinformujmy obywatela, niech go na zapas szlag trafi.Dobry obyczaj by wypowiadać się  wtedy, gdy już poznamy cały ,,materiał” , który chcemy skomentować -przestał obowiązywać. Całą wiedzę o stanie naszego kraju czerpiemy wyłącznie z tytułów. To nam wystarcza.A ja? Ja , gdy już obejrzę sobie większość tytułów  zaczynam w myślach modlić się tekstem piosenki SDM-u ,,Ty który śmieszne kawki nauczyłeś latać Ty który jesteś z tego i nie z tego świata

Uchowaj dzisiaj od nienawiści
Moje serce moje oczy moje myśli

poniedziałek, 18 maja 2015

Słowo się rzekło...

Przed wyborami do rad gminnych potencjalnym wyborcom obiecałam jedno: będę ich słuchać, ponieważ nie mam monopolu na mądrość, ludzie wiedzą co im potrzeba i mają buzie by o tym mówić.  Nie obiecywałam dzieciom( to też ludzie, tyle, że mniejsi ale za to bardziej szczerzy), że spełnię ich marzenie-osiedlowy plac zabaw.. Nie składałam tej obietnicy  bo, w przeciwieństwie do naczelnych polityków, ja w życiu ponad półwiecznym nie widziałam gumowego, rozciągliwego budżetu. Obecnie tak się złożyło( bardzo mi zależało, by się złożyło) , że powstanie plac zabaw, skromny bo skromny ale maluchy go dostaną. Nie będzie miał jedynie bezpiecznej nawierzchni bo to kolosalny koszt.  Jednak pojawiła się nikła- bo nikła, ale zawsze szansa, że taką nawierzchnię może sfinansować Fundacja Aviva. Wbrew sceptykom osiedlowym postanowiłam napisać projekt   bo jak nie spróbuję to ciągle będę mieć wyrzuty sumienia, ze nie skorzystałam z szansy. Potrzeba nam tylko bardzo dużo głosów, darmowych, potwierdzonych  meilem.
I mam olbrzymią prośbę do odwiedzających mój blog- głosujcie. Im więcej podarowanych głosów tym większa szansa dla moich osiedlowych dzieciaków. Podaję bezpośredni link do głosowania.

http://todlamniewazne.pl/inicjatywa,374,spadac-bezpiecznie.


To faktycznie dla mnie bardzo ważne.

czwartek, 14 maja 2015

http://todlamniewazne.pl/inicjatywa,374,spadac-bezpiecznie.html?fb_ref=Default

http://todlamniewazne.pl/szukaj.html?wojewodztwo=9

http://todlamniewazne.pl/inicjatywa,374,spadac-bhttp://todlamniewazne.pl/szukaj.html?wojewodztwo=9

Zwracam się z ogromną prośba do bliskich, obserwatorów, znajomych i ich bliskich, znajomych i obserwujących kliknijcie w ten link i szukajcie ,,Spadać ...bezpiecznie'' . To moja osobista inicjatywa-projekt, by fundacja mogła wziąć ją pod uwagę musi nazbierać Darmowych głosów. Klikajcie-bardzo proszę, w moich Bieszczadach nie ma zbyt wielu ludzi, więc potrzebuję wsparcia. Klikniecie na stronie Avivy w ten projekt nic nie kosztuje. Nie mam odwagi rozsyłać
do kompletnie nieznajomych ludzi żebrania o pomoc.
Fundacja Aviva - To Dla Mnie Ważne

czwartek, 30 kwietnia 2015

Wygląda na to, że będę tu pisać częściej, ponieważ  mój ulubiony portal opinii mają zamknąć a nie wygląda na to bym przeflancowana w nowe miejsce potrafiła je szybko ogarnąć. Nie jestem zbyt szczęśliwa z tego powodu, bo przyzwyczaiłam się do blogerów Newsweeka a nawet  kilka osób wirtualnie polubiłam, a w nowej sytuacji na sto procent się pogubimy. Co nie oznacza, że blogi ,,robótkowe'' są gorsze, ale nie wzbudzają tylu emocji. Chociaż pokazują dużo piękna    to nie prowokują do dyskusji. Tu częściej gada się do monitora niż ludzi. A z pisania pamiętnika dawno wyrosłam. Pozostaje liczyć mi na dobre chęci i umiejętności innych blogerów, którzy spróbują coś wymyślać, by grupa się nie pogubiła.
Jak już się naumiem to poprzenoszę może wpisy stamtąd tutaj. Może. Jeśli nie, będę się nudzić i wzdychać do klawiatury. Lub siedzieć na fejsbuku i zastanawiać się co ja właściwie tam robię, bo nudny jest jak licho. A może wreszcie się zmobilizuje i poszukam korzystnej oferty na budowę osiedlowego placu zabaw , ale ani się na tym znam, ani mi się  chce poznawać.

dwa lata temu

.W ubiegłym roku zrezygnowałam z uprawy mojego ,,przydomowego''ogródka, Tak miało być dla mnie rzekomo zdrowiej.I nie jest. Ile razy wyjdę na balkon i spojrzę na narcyzy , a właściwie ich resztki zduszone przez trawę i inne zielsko rośnie mi ciśnienie i na płacz mi się zbiera. Fizyczna bezradność(chciałoby się, ale siły nie te) to paskudne uczucie. Upokarzające. Nawet dla mnie, a ja przecież  ze wszystkich zajęć najbardziej lubię nic nierobienie. Chociaż...np. 24-go kwietnia sadziłam las. Dostałam zaproszenie imienne na Święto Lasu i gdy mnie już nie będzie zostaną trzy drzewa, a to już coś.:) Dowód na to, że byłam.

fot. Mirek Piela

środa, 21 stycznia 2015

Moje nowe kwiaty

Ostatnio nie poświęcam zbyt wiele czasu na ulubione zajęcia. Sporo się pozmieniało w krótkim czasie. Przybyło mi też obowiązków. Zostałam radną i jestem bardzo przejęta nowa rolą. Próbuję ogarnąć sporo spraw społecznych póki mi się jeszcze chce, póki nie straciłam  zapału i wiary, że sporo może się udać. Bardzo nie chciałabym zawieść zaufania tych , którzy mnie nim obdarzyli , ale bardzo trudna to  sprawa. Gdy mnie nachodzi zwątpienie chwytam się bibuły jak deski ratunku.  Tak wyglądają moje niby-mieczyki. Ucierpiały odrobinę przez aktywność mojego kota Kajtka, ta łajza dokuczliwa niczemu i nikomu nie przepuści.





Jeszce jesienią próbowałam nauczyć się ,,szycia'' biżuterii koralikowej. Po kilku próbach doszłam do wniosku , że jednak to zajęcie nie dla mnie. Aż takiej cierpliwości to ja nie posiadam.A może dlatego, że sama próbowałam wykombinować jak to się robi. Nauczyciel byłby jednak wskazany.


środa, 24 września 2014

Ojej,jak ja dawno tu nie zaglądałam .Zaniedbałam blog zupełnie. Pewnie dlatego, że zakładałam go z myślą o prezentacji rękodzieła, a z robótkami  przez ten rok bywało różnie. Brakowało mi jak nie ,,natchnienia'' to czasu , wykonałam zaledwie kilka zamówień.  Ostanie wyglądało
mniej więcej tak, oczywiście to nie dekoracja a przygotowane w ten sposób do transportu.
Nauczyłam się ostatnio ,,szyć'' biżuterię. Zajęcie dość żmudne dla osoby ze słabym wzrokiem, ale urzekły mnie zdjęcia takowej i spróbowałam je wykonać. Moje niedoskonałe efekty tego uczenia znalazły już nabywcę. Nim zdążyłam je sfotografować. ,,Użeranie  się '' z igłą  i z koralikami w rozmiarze określanym ,,11'' i ,,15'' jednak nie należny do moich ulubionych zajęć, więc zbyt szybko następnego ,,dowodu'' na potwierdzenie mojej nowej umiejętności chyba nie będzie.
Mam znów dzikiego lokatora w piwnicy. :)

Wiosną sfotografowałam ropuchę, która uparła się mieszkać w niej. Ciekawe czy to ta sama od dwóch dni znów się do niej sprowadziła.Nie pomaga wynoszenie jej na zewnątrz, po paru minutach wraca. A może to jakiś zaklęty w żabę książę a  ja kiedyś ,w tej piwnicy, jak nie dopatrzę to go zadepczę?Albo weźmie i zemrze z głodu, bo tam nic dla żab do jedzenia nie trzymam?

piątek, 27 grudnia 2013

Kończy się kolejny rok.  Nie lubię podsumowań-zawsze kojarzą mi się z pisaniem testamentu. Ale jakieś refleksje same się nasuwają. Ten rok przyniósł mi sporo rozczarowań. Sprawdza się powiedzenie moich znajomych, że jeśli  Bóg kogoś nie lubi to pozbawia rozsądku nie delikwenta a jego bliskich. Cóż, jeśli pozbawiłby mnie-to i tak pewnie bym o tym nie wiedziała, a gdy patrzę na decyzje bliskich, decyzje,  które przyniosą same szkody to to bardziej boli. Widocznie każdy na własną  odpowiedzialność musi wsadzić palec w ogień by uwierzyć , że on parzy. A moja rola to bezradnie się temu przyglądać. Mijający rok przyniósł też problemy zdrowotne, chociaż akurat o nich nie powinnam mówić. Uczciwie na nie,, zapracowałam'' ignorując ostrzeżenia okulisty i pulmonologa.Czy będzie następny rok? Pożyję-zobaczę. Oj, mam chyba doła psychicznego-jutro pogrzeb mojej znajomej, w moim wieku mniej więcej. Dlatego wszystko w ciemnych kolorach widzę.
Moje zapędy rękodzielnicze też jakoś tak same z siebie wygasły. Być może brakowało mi dopingu w postaci finansowej pustki, bo jedynie pod względem finansowym ten rok był w miarę stabilny. A może moje potrzeby się umniejszyły? Sama nie wiem, bo żadna ze mnie bogaczka, więc ... chyba to drugie. A może szukam w ten sposób usprawiedliwienia pospolitego lenistwa, które leży w moim charakterze jak żadna inna cecha?. Ponad miesiąc zajęło mi robienie kwiatów do koszyka, które miały ozdobić klatkę schodową w moim budynku.
A jak już je zrobiłam, to mi się nawet nie chce tego kosza na klatkę wynieść, stoi opakowany w celofan w kącie pokoju, zagraca.
I kusi kota Kajtka, który jako jedyny chyba prawdziwie docenia moje prace, uwielbia je turlać po podłodze :)

Muszę się jakoś  zmobilizować , bo znów czeka mnie mnóstwo dokumentów do rozliczenia, wypełnienia itd., itp.  ,,Procedurę'' czyli marudzenie ,,dlaczego to ja'', ,,za jakie grzechy ja mam to robić'' mam już zaliczoną, pora na   obowiązki. O Jezu , jak mi się nie chce.
Pewnie w tym roku już nic tu nie wpiszę. Wszystkim odwiedzającym życzę mnóstwo dobra w Nowym Roku. Pozdrawiam

niedziela, 15 września 2013

Wpis bardzo osobisty

Nawet ona nie zawsze w ogień leci

Wrzesień to miły dla mnie miesiąc-obecnie. Wczoraj urodził się nowy członek mojej rodziny:siostrzenica urodziła córeczkę Mię Marię, dzisiaj mój wnuk Alan obchodzi ósme urodziny, we wtorek mój kolejny wnuk Robert skończy roczek.
       A ja ? Ja  chyba coraz bardziej odczuwam mój szósty krzyżyk na grzbiecie. Wiem, wiem, starość zaczyna się dopiero wtedy, gdy człowiek uparcie zaczyna powtarzać, że w ,,jego czasach'' wszystko było lepsze, porządniejsze, bardziej poukładane, bardziej normalne. A ja zauważyłam, że sporo wysiłku kosztuje mnie powstrzymywanie się od takich stwierdzeń, czyli starzeję się. Jak nic. :)  I coraz mniej podoba mi się to co mnie otacza.  Połowy z tego co się dzieje nie rozumiem, reszta mnie przeraża. Nauczyłam się dobrze radzić z ludzką złością. Ona mnie nie przeraża, często jest nawet mobilizująca. Ale takiej pogardy do drugiego człowieka jaką obecnie darzą się homo sapiens(y :) ) to unieść i tolerować się nie da. Wszyscy jak porysowana płyta winylowa powtarzamy , że należy nam się prawo do wolności wyborów w każdej dziedzinie życia. Wolności, na którą nie mogą wpływać żadne czynniki zewnętrzne: Konstytucja, Kościół, religie, wyznania, ,politycy. Po co nam taka  wolność , skoro  nie znamy jej granic. I bez przerwy naruszamy wolność drugiego człowieka. Ja przynajmniej na każdym kroku czuję jak ktoś uparcie ,,lata po moim niebie'' zmuszając mnie do akceptacji rzeczy, których akceptować się wzdragam lub zwyczajnie nie potrafię. Wystarczy , że głośno zaprotestuję przeciwko naruszeniu granicy mojej  własnej wolności i staję się obiektem nie,nie  złości, ignorancji, lekceważenia.  Ja w tym przypadku staję się obiektem pogardy, takiej , która mrozi krew w żyłach, takiej, przed którą nie ma obrony. Najlepiej widać to na różnych internetowych forach , blogach, panelach dyskusyjnych. Czy my  takiej  właśnie wolności osobistej i nowoczesności chcemy?  Ja nie.

wtorek, 2 lipca 2013

Uff...wakacje

Nie miałam czasu wyszukiwać blogi, które chciałabym wyróżnić -rezygnuję z wyróżnienia od Malmys -nie sprostam  regulaminowi- teraz już przy komputerze będę gościem.Okupują go moje wnuki i ich przyjaciele z podwórka.. Jedyna nadzieja, że zrobi się odpowiednia pogoda by mogły biegać po podwórku.Pozdrawiam

środa, 12 czerwca 2013

Serdeczne podziękowania za wyróżnienie mojego bloga dla Malmys     z bloga   kwiatyzbibulyinietylko.blogspot.com

Na pytania odpowiadam teraz, resztę załatwię w najbliższych dniach.Musi tych pytań aż tyle być? Proszę o taryfę ulgową- nim wyślę zaproszenia do jedenastu blogowiczów to stracę cierpliwość, Malmys
                                                                                                       
   1. Dlaczego wybrałaś akurat to hobby?   -Hmm, bo przypomniałam sobie , że jeszcze jako mała dziewczynka umiałam takie kwiaty robić-potem wyleciało mi z głowy . Teraz już tylko na bibułki ,,starcza mi oczu''
2. Coś czego jeszcze nie zdążyłaś napisać o swoim hobby?-     Bibuła to takie hobby , o którym za wiele nie da się chyba napisać- po prostu robi się kwiaty i tyle.
3. Wybierasz plażę czy jezioro?- Ni to, ni to-smażyć się nie lubię a wody wszelkiej się boję. Wybieram...góry.
4. Jeżeli już masz ochotę to na jaki alkohol się skusisz?- na żaden
5. Lubisz robić zdjęcia?- Nie lubię, nie umiem
6. Jak tak do dlaczego?-nieaktualne
7. Czy jest coś co zamierzasz od dawna, ale nigdy nie masz na to czasu?-  Nie ma, ja niczego nie zamierzam, ja leń jestem i czego jak czego, ale czasu to mam w nadmiarze
8. Gdy masz chwilę czasu rozmyślasz o swoim życiu? - ja mało refleksyjna- po prostu żyję i już
9. Zmieniłabyś coś w nim?- chyba nie                                  10. Lepiej żyć chwilą czy wszystko planować?-Moje plany zazwyczaj brały w łeb-więc nie wiem.







środa, 15 maja 2013

....

Od czasu, gdy gdzieś przeczytałam informację, że marchew to owoc , ślimak to ryba słodkowodna a banany muszą być tylko proste, sądziłam, że nic mnie już nie zadziwi. Do wczoraj.Od wczoraj próbuję legalnie postawić garaż -blaszak na swojej własnej posesji. I już nie wiem czy jestem bardziej zadziwiona czy wkurzona na maksa  przepisami. Grunt mój własny, blaszak również-ale decyzje już nie należą do mnie a odpowiednich urzędów. A tyle było o prawie własności, miało być święte. Dzisiaj zwaliła mnie z nóg kwota, którą mi policzono  orientacyjnie, około 7 tysięcy za : wykonanie projektu przez upoważnioną osobę, wyrysy i wypisy z czegoś tam, opłaty skarbowe za kopie mapek, za złożenie dokumentów o pozwolenie. W wolnym kraju czuję się zniewolona i wykorzystywana. I zmuszana do nadużyć-przecież ja ten blaszak albo postawię na dziko albo ominę prawo budowlane na ile się da. I bądź tu człowieku uczciwy. Nie wyłożę 7 tys. za postawienie kawałka blaszaka wartości tysiąc sto złotych . Nie przytwierdzonego na stałe do gruntu. I to tylko z tej przyczyny  , że tworzący prawo nigdzie w ustawie  nie użyli nazewnictwa ,,garaż blaszak” i dlatego jest traktowany jak budynek.  Budynek, którego nie ubezpieczy żaden ubezpieczyciel bo… to nie budynek , ponieważ nie jest na stałe powiązany z podłożem. Ktoś z nas kpi. Wyłudza w majestacie  prawa pieniądze. Uczą nas na wszelkie sposoby patriotyzmu-ale jak kochać kraj, w którym na własnej działce bez pliku papierów i horrendalnych opłat i absolutnie nie wchodząc,, w drogę ”sąsiadom  nie mogę postawić nawet wychodka? W którym państwowe urzędy(gminy) publicznie oferują zapłatę za donos  na właściciela nielegalnego garażu. W którym nic nie jest moje? A właściwie jest, gdy trzeba opłacać podatki ale gdy ma się ochotę zadysponować własnością okazuje się,  że sto urzędów należy najpierw słono  opłacić? To co jest właściwie moje?

poniedziałek, 18 marca 2013

Na przekór losom złym

Przeglądam od kilku dni różne  wpisy na różnych blogach  i jestem rozczarowana coraz bardziej. Zwracacie moją  uwagę na coraz brzydsze aspekty życia naszego powszedniego. Wśród tych wszystkich paskudztw dłużej nie da się wytrzymać , więc ratujmy się czym kto może-bo albo w depresję powpadamy albo inszą chorobę umysłową. Niech się zażrą na śmierć : prezes z premierem, Hofmann z Olejnik, wierzący z ateistami, Palikot z paligłupem, Duda i Kukiz z  demokracją -ja postanowiłam ratować się na własną rękę i poszukać pięknych rzeczy wokół mnie. Dla równowagi i zarazem sprawdzenia czy jeszcze piękno istnieje. Najłatwiej winno się go znajdować w człowieku-ale daremny trud, już tak stwardnieliśmy, że piękna w człowieku, tego wewnętrznego piękna, za nic nie  spostrzegamy. Są ludzie piękni zewnętrznie, zresztą w obecnym czasie to już nie wiadomo gdzie cud natury a gdzie skalpel ,botox, silikon i inne ulepszacze. Jest w nas wielka nieufność, potrafimy obrzydzić najładniejsze gesty, czyny, najlepsze charaktery. Nie doceniamy  człowieka bo mu od dawna nie ufamy. Ja też nie ufam, na zapas w każdym dobrym czynie wietrzę podstęp, szachrajstwo, czyjś  interes, działanie na pokaz. Nie wierzymy w Boga, jakiegokolwiek, ale nie wierzymy już  i w człowieka i to staje się coraz bardziej frustrujące. Przynajmniej dla mnie.  Każdy ze starszego pokolenia pamięta pewnie  ile wzruszeń dostarczała mu lektura o Hance  Szapiro-Sawickiej i jej cudne zdanie ,,Dla ludzi żyłam i dla nich umieram”.  Nie będę się spierać , czy to prawdziwe, czy stworzone na potrzeby panującego wówczas ustroju, ale pięknie brzmiało i uczyło wartości- ważności drugiego człowieka.Dzisiaj nie mamy autorytetów, wzorców moralnych, w każdym, nawet największym,  widzimy swoje lustrzane odbicie. Np. nie mamy zielonego pojęcia czy i co dobrego światu przyniesie wybór nowego papieża , ale niejako na zapas już wiemy, że nic dobrego z pontyfikatu nie wyniknie bo jest: taki, śmaki, owaki”. Nie zgodzi się na aborcje, in vitro, małżeństwa homoseksualne. A przecież wszyscy jesteśmy znawcami Biblii(czyż nie tak? wystarczy poczytać blogi i fora) i doskonale winniśmy sobie  zdawać sprawę, że wyrażając zgodę na to obróci jednym gestem świat chrześcijan do góry nogami.                                                                                           Chcemy odebrać jeszcze ludziom i to? Wiarę  w Boga i wiarę Bogu? Nie wiem czy mi się to podoba.
Ale miałam pisać o szukaniu piękna, ja je znajduję w cudach przyrody, w bieszczadzkich krajobrazach, w nieziemskim głosie Anny German, w cudnych wierszach, w pełnej poświęceń miłości mojej Matki-to niby nic, ale sprawia, ze jeszcze czuję-więc jestem. Żal mi, że nie widzę piękna w ludziach. Pewnie sama jestem sobie winna.

piątek, 15 marca 2013

Zima  powraca, ale to i dobrze, mam sporo zajęć więc spacery mnie nie kuszą. Jest śnieżnie, zimno, zawiewa ze wszystkich stron. Nawet kot Kajtek  posłusznie siedzi w domu. Jakoś łatwiej pisać, liczyć, przekładać papierzyska gdy słoneczko na dworze nie kusi. Miałam słabą co prawda, ale jednak nadzieję , że uwolnię się od odpowiedzialności za wspólnotę , ale niektórzy widać tak mają, że ciągle im wiatr w oczy. Niby parę groszy zawsze się przyda, ale jakoś  nie cieszy mnie już ani zaufanie ludzi ani pełnienie żadnych funkcji.Nie cierpię sytuacji ,w których coś muszę, a z racji tej funkcji muszę ciągle.Argument, że jestem stara, zmęczona, że nie nadążam za przepisami,  że mimowolnie mogę narobić w działaniu  błędów bo już słabo ,,wyuczalna ''jestem , nikogo nie przekonał. Młodym ludziom, zajętym pracą, dziećmi , rodziną  fakt, że ktoś już nie  pracuje,ma mnóstwo wolnego czasu wydaje się nader komfortową , ale i stresogenną sytuacją -więc trzeba mu dołożyć obowiązków, by czuł się lepiej.A ja obarczona odpowiedzialnością wcale nie czuję się lepiej, przecież mój wolny czas należy mi się . Swoje już w życiu zrobiłam, z czystym sumieniem mogę się lenić i żadnego stresu z powodu nieróbstwa ani przez minutę  nie odczuwam.Lenistwo to coś co mi całe życie najlepiej wychodziło -więc ta wspólnota na mojej starej głowie to może kara za grzechy. Szlag by trafił- kiedy ja swobodnie, bez zobowiązań pożyję?
,,pożyczone'' zdjęcie ze strony Bieszczady Wysokie-gmina Lutowiska, Tak wygląda zima w tej chwili, brrr...

piątek, 1 marca 2013

Już jestem(tylko czy to kogoś interesuje?)

Długo nie pisałam, to nie były najlepsze dwa miesiące mojego życia, musiałam się pozbierać. Nic już  nie będzie tak samo, ale jakoś żyć trzeba przecież.Jeszcze tylko uporać się z zaległą pracą  papierkową, powypełniać Pity, City , bilanse  i różne takie badziewia  bez sensu -a potem zajmę się tym co lubię, bibułą. Przynajmniej takie mam postanowienie a jak będzie , zobaczymy. Dzisiaj nie mam nic do pokazania, bo niczego nie zrobiłam. I szczerze mówiąc nie mam nawet krztyny pomysłu na cokolwiek, mimo,  że co chwilę ktoś znajomy próbuje mnie zmobilizować do działania.Już późno- na dziś dość. Jeszcze tylko troszkę urokliwych zdjęć, nie znam autora, pobrałam je z konta Bieszczady Wysokie na Facebook-u. Autora nie znam ale znam miejscowość ze zdjęć.To moja miejscowość.

wtorek, 1 stycznia 2013

Noworoczne życzenia

Gościom odwiedzającym mój blog życzę by w każdym z 366dni tego roku spełniały się ich nadzieje,  tęsknoty, marzenia.  Niech każdy kolejny dzień niesie Wam radość, spełnienie, pewność, że nic złego się nie zdarzy. Gościom wierzącym Bogu życzę, by Ręka Opatrzności oszczędziła Wam osobistych i rodzinnych ,,końców świata''-zdarzeń, które niosą ból i nieszczęście ale ponoć umacniają wiarę i charaktery.Niech Bóg oszczędzi Wam takich prób.Mnie również, łatwo mnie złamać.

ps. tlenowym znajomym dziękuję za życzenia- popsułam coś i nie mogę odpisać, chociaż Was ,,widzę'' . Jak mnie olśni co zrobiłam to zreperuję komunikator- teraz nie mam do tego głowy.

czwartek, 20 grudnia 2012

Polecam-świetny film

<script src="http://www.kinomaniak.tv/embed-script/6A0DD43AF83E04A5?width=630&height=420" type="text/javascript"></script>

środa, 5 grudnia 2012

pokłosie po ,,Pokłosiu''

Urodziłam się w czasie, gdy druga wojna światowa stanowiła  świeże rany w sercach pokolenia moich rodziców i dziadków a nie tylko świeżą lub mniej świeżą pamięć.Moje dzieci tamten czas poznają tylko z lekcji historii, literatury, filmów.Nie jestem pewna, czy chciałabym by ich poglądy na tamten czas kształtowały tylko takie materiały jak film ,,Pokłosie''. Ale to przecież nie jedyne ,,źródło'' ich wiedzy. Można się spierać, czy warto było przerysować aż tak temat  ale nie ucieknie się od świadomości, że ten temat istnieje.Na nic się zda przedstawianie Polaków  wyłącznie jako ludzi- bohaterów o kryształowych charakterach.. Nie tak kształtuje się świadomość patriotyczną. Przedstawiając naród  jako kryształowe charaktery, wielkich bohaterów w czasie ,,zagład'' narodowych ukształtujemy pokolenie nie patriotów a krańcowych nacjonalistów, narodowców. Nasza historia najnowsza najlepszym na to przykładem. Biedna ta nasza młodzież, im już nie zdążą naoczni świadkowie(zwyczajni ludzie) opowiedzieć zdarzeń,w których dane było im uczestniczyć. Nie zdążą , ponieważ już nieliczni ci co pamiętają lub, co gorsza nikt nie chce ich słuchać.Ich poglądy na tamten czas ale także na czas obecny kształtują ci, co mają sporą siłę przebicia: politycy, różni wizjonerzy spod wątpliwych znaków, media prawie   zawsze nieobiektywne, i niestety , marketing..
Po obejrzeniu ,,Pokłosia'' również najwięcej krzyku podnoszą politycy i ...młodzież. Że politycy -rozumiem. takie przedstawienie tematu nie leży w ich linii polityczno-patriotycznej.Ale młodzież? Przecież to pokolenie niczego nie ma na sumieniu, nie widziało żadnego żyda ,( no chyba, że,, tych'' z PO lub SLD),w niczym nie brało udziału.Nie musi ani przepraszać ani być przepraszanym.
I tylko starzy, prości  ludzie wspominają jak ciężki i straszny to był czas. Jak strach paraliżował im wolę i serca.Jak bezradni byli gdy Niemcy na ich oczach zbierali żydowskie rodziny do transportów. Ale mówią również o tym, że sąsiad sąsiada się bał. O tym, że  zdarzali się i tacy sąsiedzi  co jak psy tropiące szukali w trawie wydeptanych śladów od progu w zarośla . Zbyt pognieciona trawa świadczyć miała o tym , że ktoś ukrywa ,,parchów','że wydeptał trawę bo nosi jedzenie.A jeśli ukrywa, to znaczy , że dostał odpowiednią zapłatę za ukrycie.I ta potencjalna zapłata wystarczyła by wzbudzić w niektórych ludziach najgorsze instynkty.  To od stareńkiej pani usłyszałam to zdanie ,,jeszcze nigdy nie zdarzyło się by przemilczane prawdy nie zebrały swego plonu  w czasie przyszłym''. Ona obejrzała ,,Pokłosie''. Nie obruszył jej sposób pokazania tematu, jednak stwierdziła , że w obecnym czasie ten film jest niepotrzebny, że powstał kilkadziesiąt lat za późno. Że ci co go oglądają zazwyczaj nie mają z czego zdawać  rachunku sumienia.A tych, co powinni się rozliczyć-rozlicza już Bóg.
 A obok nas szło kilku młodych ludzi i głośno twierdziło, że znów nas,,żydki''do parteru chcą sprowadzić.