Oglądałam część transmisji z pożegnania Whitney Houston i zastanawiam się czy teraz należy twierdzić, że kochało się jej piosenki, nawet jak jej się nie słuchało. Ale to nie o gusta muzyczne mi chodzi tylko przypomniałam sobie wypowiedzi na temat poezji Szymborskiej , mam tu na myśli naszych polityków. To było żalosne- widoczniej gdy odchodzi wielki artysta wypada znać i kochać jego dzieła, obojętne czy to wiersze czy muzyka, czy dzieła sztuki wszelkiej.Nawet jak się ich nigdy nie czytało, nie słuchało, nie oglądało. Osobiście jestem w stanie darować pani Nowickiej pomyłkę- widocznie czytała ,,Sztukę kochania'' Wisłockiej, ale ... nie musiała udawać, że zna poezje Szymborskiej, bo jej poprostu nikt przecież o to nie pytał. Mogła siedzieć cicho-ale cóż, ,,chciała odciąć kupon'' .Natomiast jakoś bardzo trudno mi darować posłance Pawłowicz jej marudzenie, że nie widzi w poezji zmarłej żadnej polskości no bo... ona żadnej wierzby w jej wierszach nie widzi.Popatrzcie jak się bidula poświęciła- przeczytała chyba wszystkie wiersze, faktycznie trudno w nich znaleźć wierzbę , ale jest łoza ( w ,,Moralitecie leśnym''-... co tu klonem, jesionem, co brzozą, co łozą,tylko śmierć tutaj gada pospolitą prozą".), a to jak czegoś nie pokręciłam to wierzba szara .I jest przecież brzoza, to też nasze polskie drzewo.A jakby dendrolodzy mieli w tej sprawie wątpliwości to przecież brzoza smoleńska już zawsze kojarzyć się będzie z Polską, więc jakby co -można zaadoptować, by nam morale podnosiła i już. No tak, ale teraz przyszło mi do głowy, że kto o tę brzozę się nie spiera to albo słabiutki patriota, albo jakaś przybłęda licho wie z jakim rodowodem, bo na sto procent żaden Polak.
Nie będzie o Whitney-mój gust muzyczny jest taki, jak każdego, komu słoń na ucho depnął. Mówią, że jest wielka-więc widocznie jest.A raczej była. Ja i tak wierną miłością od zawsze darzę Janis Joplin-bez względu na to czy miała skalę jednej, półtora czy pięciu oktaw. Czy nie miała wcale-ale jej zdarty, chrypliwy głos dostarcza mi wzruszeń i mam gdzieś, że artysta lub ,,... poeta ma swoje obowiązki wobec kraju i narodu'' przytaczając panią Pawłowicz. Artysta czy to słowa czy muzyki ma obowiązek dostarczać wzruszeń mnie, nie krajowi, nie narodowi, wszak ,,każdy ma swoją wrażliwość'' (wyjątkowo zgadzam się z panem Hoffmanem).
prawie udalo się kolor sfotografować, ale tylko prawie |
Jutro ,,ozdobię'' posta kwiatkami, tylko może w dziennym świetle mój aparat fotograficzny zobaczy, że one są niebieskie. Wieczorem coś mu chyba witaminy brakuje, bo na kurzą ślepotę zapadł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz