Zajrzałam na bloga pani Janeczki ,,Janeczkowo''. Ona robi takie cudeńka, że dech zapiera a ja nie mogę się zmobilizowac do żadnej pracy. Potrzebowałam dopingu by zabrać się za bibułę. Trzy miesiące temu(jak ten czas szybko biegnie) obiecałam znajomej zrobić kilka bukietów.Zastrzegłam sobie co prawda, że zrobię kwiaty w wolnym czasie, a mam ostatnio sporo roboty innej -ale ileż można zwlekać.Przecudne aniołki pani Janeczki i chyba zwyczajna zazdrość o jej talent w rękach sprowokowała mnie do roboty. Kwiaty wykonuję co prawda w takich warunkach( normalnego człowieka mógłby trafić szlag) ,
ale jeden bukiet jakoś zrobiłam. Przy okazji podjęłam postanowienie, że tego Kajtka to ja zaduszę własnymi rękoma, w innym wypadku nie mam pojęcia jak zrobię jeszcze cztery obiecane bukiety. I z czego, jak ten łapserdak każdy skrawek bibuły wyrywa mi z rąk . Wynik mojej szarpaniny z kotem wygląda tak:
A ja zazdroszczę umiejętności robienia bukietów i szkoda, że to tak daleko, bo bym się wprosiła na naukę i pogaduszki, bo pewnie miałybyśmy o czym rozmawiać. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKREPA, krepa włoska... ooo mamoo zadusi się ten kocurek :)zazdrosny pewnie moja rodzinka tez czasami szczególnie o tą włoska jest zazdrosna pozdrawiam
OdpowiedzUsuń