Obserwatorzy

wtorek, 31 maja 2011

marazm

Za godzinę przyjdzie fachowiec malować mi sypialnię a ja nie mam pomysłu -nawet w przybliżeniu-  na kolor ścian-wiem tylko, że nie chcę niebieskiego. Jeszcze nigdy nie było mi tak ...wszystko jedno- wpadam w jakiś paskudny nastrój-czarno to widzę, oj czarno. Niby wylicytowanie na allegro nowych szpilek mialo poprawić mi humor-nie pomogło, a ja na starość będe chodzić w żółtych(aż kłuje w oczy) szpileczkach. Będe? A pewnie, że będę i lepiej co wrażliwsi esteci niech udają , że tego koloru na moich stopach nie widzą, bo jak ktoś mi zwróci  uwagę, że nie wypada lub, że brzydkie bo żółte... może wreszcie na kimś odreaguję stres.





mój mały pomocnik
 
 
Odzyskuję humor i chęć do działania tylko wtedy, gdy przyjeżdżają moje wnuki. Zresztą inaczej się nie da, dzieci swą ruchliwością i radością  umarłego  by postawiły na nogi. Mam wtedy pomocników,( aż w głowie się kręci od tej pomocy). I mój cudny wnuk gania za kotem albo kot za nim , wnosi to ożywienie w atmosferę domu.


1 komentarz:

  1. Trzymaj się! chętnie podzieliłabym się z Tobą pomysłami i energią ale niestety... Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń