Obserwatorzy

czwartek, 29 listopada 2012

bibułkowe zmagania






Podjęłam się(jak zwykle bez większego namysłu) sporego zadania. Mam nauczyć wykonywania  kwiatów z bibuły panie zrzeszone w PZN . Panie mają różny stopień utraty wzroku ale bardzo chcą się ,,naumieć''. Spróbujemy więc.Pierwsze spotkanie nie rokuje większych sukcesów, ale pomogło mi zorientować się  co paniom sprawia największą trudność  i mam już pomysł jak to rozwiązać.   Mam sporo wątpliwości i to nie ze względu na naszą wspólną kondycję wzrokową a na odległość miejsca naszych spotkań. Spotykamy się w Lesku a to 100 km do ,,wyjechania''. Sporo.


W wolnym czasie(zabrzmiało, jakbym miała zajęć bez liku) zdążyłam zrobić kilka bukietów i koszyczków z kwiatami.







 Wyplatam z gazetowych rurek koszyczki-ale to nadal tylko uczenie się jak je robić. Nawet te , które udało mi się wykonać w miarę dobrze psuję malowaniem. Nie znoszę zapachu lakierów do malowana-to chyba jakaś alergia. Szukam więc innych sposobów. Dostałam wodną farbę białą, zabarwiłam ją barwnikami do emulsji-i wyszły cudactwa. Nie będzie to ładne, farba zamalowuje druk, ale skleja też przestrzenie . Zamiast koszyczka wychodzą takie sobie pojemniki, dalekie od wyglądu tych, które lakierobejcą pomalowałam.


2 komentarze:

  1. Już żałuję, że tak daleko mieszkam bo wcisnęłabym się jakoś do Ciebie na ten kurs. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Janeczko, to kurs dla ludzi, którzy bardziej czują niż widzą-byłoby Ci chyba trudno,pozdrawiam i ja serdecznie

    OdpowiedzUsuń