Obserwatorzy

czwartek, 9 grudnia 2010

Bibuła i kot

Dziś paskudnie na dworze, śnieży, chmurno, zimno, postanowiłam poprawić sobie humor kolorem. Wyjęłam bibułę, przybory, usiadłam przy stole..i na tym właściwie powinnam zakończyć całą pracę. Kot zobaczył migające nożyczki, a na moje nieszczęście nie jest meteopatą, więc skacze jak szalony i zaczęła się wojna o każdy kawałek bibułki. Ja wycinałam on mi kradł spod nożyczek,

 
zwinięte kwiatuszki rozwłóczył po całym pokoju.Udało mi się wykonać bukiecik, ale wojnę definitywnie przegrałam, oberwał klapsa i ułożył się do spania w koszyczku na przybory, więc bukiecik niewykończony. Ja za to tak.Zrezygnowałam z frywolitkowania dzisiaj,bo ten urwis skacze na dłonie próbując odebrać mi czółenka, podrapal mnie porządnie , teraz przegrałam wojnę o nożyczki i bibułę, bo śpi na nich. Kocham koty, ale ostatnio tak jakby tylko te na zdjęciach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz