Obserwatorzy

czwartek, 3 marca 2011

Dziwne pomysły

Dziś odebrałam telefon z pytaniem, czy ,,oczywiście za opłatą stosowną wykonałabym wiązankę ślubną z krepiny''. Zatkało mnie- do ślubu z bibułą? Przecież zaraz zaczną się kwiaty nawet na łąkach. Pewnie, że mogłabym, ale jaki w tym sens? Rozumiem inne dekoracje-bo ładnie to nawet wygląda -ale wiązanka ślubna? A może ja o czymś znowuż nie wiem? Z modą to ja od urodzenia jestem na bakier-więc może takie wymysły są teraz modne, a ja nie wiem. Na wszelki wypadek się nie zgodziłam-pani ma się jeszcze zastanowić czy na pewno to jej wymarzona wiązanka- chociaż  z rozmowy wynikało, że jest całkowicie pewna czego chce.
Zaczęłam robić bordowe(bardzo ciemne)goździki, zrobiłam ,,aż'' dwie sztuki gdy kot zainteresowany co mam w pojemniczku wskoczył na stół i wylał na siebie cały słoik Vicolu, klei się teraz wszystko . Moje ręce, ubranie, stół, przygotowana bibuła, i ...kot. Ma klej nawet w uszach- oczywiście obrażony nie da się dotknąć, o umyciu nie mówiąc. Może jakimś cudem mi się poszczęści i ta bura małpa przylepi się do czegokolwiek (byle nie do mojej nogi) przynajmniej na dwie , trzy godziny. Będę mogła chwilę odpocząć od jego psot. I ja się nad nim nie znęcam-ja tylko marzę na głos-zaraz go muszę wziąć pod prysznic, niech mu tylko szok minie-bo znów wyjdę podrapana a kot nadal będzie ,,lepliwy''.