.No to nabroiłam
Chyba z godzinę lub dwie temu dodałam do obserwowanych blog Mastalerka i już otrzymuję pocztę od wątpiących w moją sprawność umysłową. Dla porządku informuję , że mam w tym osobisty interes, za parę dni go wywalę.Jedno mnie cieszy- wiem, że parę osób zajrzało na mojego bloga-jednak A sprawność umysłową mam jaką mam-i czytać mogę wszystko włącznie z etykietami na opakowaniach papieru toaletowego.A co ? Nie wolno? Szanowny Anonimie, opublikowałam twój komentarz bo nie klniesz w nim, pozostali zamiast bluzgać u Mastalerka na mnie złość skrupili.I dla Twojej informacji- mam sporo zajęć, jestem ogarnięta, a groźnym można być dla otoczenia, nie ,,do''. Koniec-temat zamknięty.
Wczoraj zrobiłam trzeci koszyczek kwiatów.Pierwszy , mimo, że miał zostać w domu z powodu niezbyt dobrze wyplecionego koszyczka już znalazł chętnego. Z powodu kwiatków a nie koszyczka. Następny , tym razem kosz, nie koszyczek, schnie pobejcowany i polakierowany. Z tego jestem zadowolona, nie zauważamw nim jakichś większych błędów, tyle, że ja nie ekspert koszyczkowy a na etapie nauki plecenia jestem, to i mankamentów nie dopatrzę.Jak się wywietrzy ze smrodu lakieru to za parę dni go pokażę, teraz cuchnie (na strychu) aż głowa boli
Pokażę Wam te dwa , które właśnie skończyłam. Zdjęcia do kitu, kremowe kwiatki są na nim jakby białawe. Ale do tego, że fotograf ze mnie jak z koziej pupy trąba pewnie już przywykliście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz